Podsumowanie dwóch miesięcy istnienia bloga

JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO?!




Mimo, iż jest to podsumowanie aktywności bloga, nie będę robić listy najlepszych książek.

Dlaczego?

Pomijając to, że parę recenzji powstało jeszcze dużo wcześniej niż sam blog, chodzi mi głównie o to, że miałam wyjątkowe szczęście w ciągu tych dwóch miesięcy. Przeczytałam ponad 20 pozycji i jestem szczęśliwa, bo każda z nich mi się naprawdę spodobała. Nie było takiej sytuacji, żebym się z którąś męczyła, czy czytała  ją na siłę.

Muszę jednak przyznać, że wyróżnić pragnę powieści K. C. Hiddenstorm "Po złej stronie lustra" oraz "Władczyni Mroku".



Minęło sporo czasu, a ja nadal nie mogę się po nich otrząsnąć. Autorka popisała się niesamowitą wyobraźnią, a wykreowane przez nią światy, zostaną w mej pamięci naprawdę na długo.  Po obu tych książkach byłam zdezorientowana, nie wiedziałam, co jest prawdą, a co fikcją, dosłownie namieszały mi w głowie. 

Pozycje, które są nieszablonowe i wzbudzają taki ogrom emocji, zostają w naszej pamięci na zawsze.

Wkrótce powstanie następna powieść autorki, więc czekam niecierpliwie, bo jestem pewna, że lektura jej dzieła  ponownie będzie niesamowitą przygodą.

Jeśli ktoś nie czytał, zapraszam na recenzje:




POCZĄTEK


Kolejne wyróżnienie otrzymuje  "Klątwa przeznaczenia"  Sylwii Dubieleckiej i Moniki Magoskiej-Suchar.

Recenzja:




To nie tylko książka, która całkowicie zmieniła moje zdanie o fantastyce i zachęciła do tego gatunku. Zakochałam się w bohaterach i świecie wykreowanym przez autorki. Trudno było mi uwierzyć, że to debiut. Co najważniejsze, od tej powieści wszystko się zaczęło i dlatego zawsze będzie ona bliska memu sercu.

Obecnie pewnie napisałabym opinię trochę inaczej, bardziej rozwinęła, dodała cytaty, wyraziła więcej uczuć. Nie będę jej zmieniać głównie dlatego, że ma ona dla mnie wartość sentymentalną. Początkowo nie była to wcale recenzja, to po prostu list napisany pod wpływem emocji do autorki Moniki Magoskiej-Suchar. 
Jak się okazało, zmienił on wszystko!

Tak więc, serdecznie dziękuję Monice, która od samego początku mnie namawiała i wspierała, w zasadzie ten blog istnieje tylko i wyłącznie dzięki niej. Kto by pomyślał, że parę słów o tym jak urzekła mnie jej książka, tak wiele zmieni w moim życiu.

Dziękuję Ci Kochana, że wierzyłaś we mnie bardziej niż ja sama, i że mi nie odpuściłaś i dopięłaś swego! Będę o tym zawsze pamiętać i nie wiem jak wyrazić swoją wdzięczność!

Recenzja "Klątwy przeznaczenia" jest również postem, który cieszy się największą popularnością (330 odsłon).



O MNIE


Uwielbiam czytać książki odkąd pamiętam, od małego byłam stałym bywalcem biblioteki. Szczególny był dla mnie jednak okres ciąży, kiedy ze względu na zwolnienie, mogłam znów oddać się swojej pasji. Jestem osobą, która jeśli się za coś zabiera, zupełnie się temu oddaje i chyba dzięki takiemu zapałowi wylądowałam w miejscu, gdzie jestem obecnie.

Muszę jednak przyznać, że w swoim hobby byłam dotąd odosobniona. Nieraz nawet nie miałam zbytnio z kim porozmawiać o przeczytanej książce, a także o emocjach jakie wywarła.

Ponad pół roku temu zaczęłam brać udział w różnych konkursach na Facebooku i odtąd coraz częściej zaglądałam na różne blogi. Były świetną rozrywką, a zarazem dzięki nim, dowiadywałam się o pozycjach, które z pewnością powinnam przeczytać.

Czy myślałam wcześniej o założeniu swojej strony?

Wiele razy. Ciągle jednak obawiałam się, jak to zostanie przyjęte, czy podołam, czy piszę na wystarczającym poziomie, zapewne też martwiłam się krytyką. Dzięki konkursom jednak dostrzegłam, jak wiele jest osób, które tak jak ja kochają książki, poznałam wiele fantastycznych ludzi na różnych grupach, którzy mnie wspierali i życzyli jak najlepiej.



LEKCJE


Kolejną osobą, której bardzo chcę podziękować jest Jolanta Bartoś.

Nikt chyba nie czytał moich recenzji tak wnikliwie i nie wyszukiwał błędów tak intensywnie, jak właśnie Ona. :-)
Po każdym udostępnionym poście, czekała na mnie wiadomość, każda z nowymi wytycznymi, nowe lekcje do zrealizowania. 
Nic tak nie działa na człowieka jak konstruktywna krytyka od kogoś, kto naprawdę chce pomóc.
Wiem, że nie piszę profesjonalnie ale staram się, by każda moja opinia była lepsza od poprzedniej. To jak wyglądają obecnie jest ogromną zasługą bezinteresownej pomocy autorki "Niepokornej".

Recenzja: "Niepokorna"


Dziękuję z całego serca! Trudno aż opisać, jak wiele to dla mnie znaczy!

Podsumowując, najtrudniejsze jest już za mną. Dla wielu nadal jestem kolejnym, nowo powstałym blogiem, którym się zbytnio nie interesują, wierzę jednak, że ciężką pracą zyskam sobie kolejnych czytelników. Biorąc pod uwagę, że  to wszystko funkcjonuje od niedawna, naprawdę jestem mile zaskoczona wieloma propozycjami od autorów. To niezwykłe uczucie, gdy pisarz pragnie, bym przeczytała jego dzieło i wyraziła swoją opinię. Naprawdę dziękuję za to zaufanie.

Co najważniejsze, poznałam wielu wspaniałych ludzi mających taką sama pasję, zaznałam również wiele życzliwości i wparcia od polskich debiutujących pisarzy. Z czystą przyjemnością sięgam po ich książki i napawa mnie duma, że Polacy potrafią tak genialnie pisać!

Jestem świadoma, że nieraz usłyszę niejeden komentarz, że pisanie bloga nie daje pieniędzy, nie będę tak więc sławna czy bogata. Wierzcie lub nie, ale bardzo często widzę zdziwienie na twarzy znajomych, że nie robię tego dla zarobku (więc po co "marnuję " czas?).

Robię to, co kocham i jestem dzięki temu szczęśliwa, a jeśli moja recenzja zachęci kogoś do lektury to prawdziwy sukces!

Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają a szczególnie tym, którzy zdecydowali się pozostać na dłużej. To dzięki wam, wiem, że jest sens robić to dalej!




"Wojowniczka" Natasha Lucas




"Wojowniczka"
Natasha Lucas
Wydawnictwo: Oficyna wydawnicza RW2010
Liczba stron: 222
Ocena: 5/6




"Najpóźniej do końca tygodnia zostanie dziwką. Pełnoetatową. A najgorsze było to, że nie miała nic do powiedzenia w tym temacie i żadnych już środków na obronę. Najwyraźniej los bywał okrutny i lubował się w kopaniu leżącego. Stan, w którym tkwiła niemal od tygodnia, od kiedy utraciła najbliższą jej osobę. Jedyną, której kiedykolwiek na niej zależało, i która o nią dbała."

Serena urodziła się i wychowała w zakładzie karnym, który okazuje się być zwykłym burdelem. Dotychczas była pod ochroną, lecz w momencie, gdy zginęła jej matka, nic  nie powstrzyma właściciela, by traktować ją jak pozostałe kobiety. Dziewczyna jest dziewicą, więc naczelnik więzienia planuje na niej sporo zarobić. Sytuacja wydaje się bez wyjścia i wtedy niespodziewanie pojawia się jej wybawca, Jace.

Przystojny, męski, silny, a przede wszystkim kulturalny. Już od pierwszych chwil między nimi niebezpiecznie iskrzy.

Gdzie jest haczyk zapytacie?

Mężczyzna należy zupełnie do innego gatunku.

Czy jednak mimo tej wielkiej różnicy ich związek ma szanse być szczęśliwy?

Świat wykreowany przez autorkę jest naprawdę niesamowity. Wszystko dzieje się na Nowej Ziemi, planecie skolonizowanej przez ludność, wkrótce po tym, jak wyniszczyli swoją własną. Istnieją tutaj trzy strefy. Pierwszą zamieszkują ludzie wraz z nową technologią, druga należy do Rasy, dzikich charakteryzujących się niespotykaną siłą i wyostrzonymi zmysłami, trzecia to miejsce, gdzie żyją przestępcy. Samowolne przekraczanie granic jest surowo zabronione. Serena jednak za wszelką cenę pragnie uciec z więzienia, a tajemniczy nieznajomy z przyjemnością jej w tym pomaga, ratuje ją. Jak się okazuje, ma on w związku z nią pewne plany.

Powieść Natashy Lucas zalicza się do gatunku  paranormal romance, tak więc krótko mówiąc, mamy tu do czynienia z miłością dosłownie "nie z tego świata". Już od pierwszych stron historia całkowicie porywa i przenosi do zupełnie innej rzeczywistości.

Środowisko ukazane przez autorkę jest niezwykle bogate i barwne. Moim zdaniem to świat idealny, gdzie ukochany wyczuwa, gdy jego wybranka jest w niebezpieczeństwie, a także ma ona całkowitą pewność, ze nigdy nie zostanie zraniona, porzucona czy zdradzona.
Wszyscy wiemy przecież, jak wiele związków niszczy niepewność czy zazdrość, nie umiemy nad tym zapanować. Tu takie sytuacje nie mają miejsca. Nie oszukujmy się, taki facet to marzenie niemal każdej kobiety.

Cała relacja ukazana jest zarówno z perspektywy Sereny jak i jej partnera, tak więc dokładnie możemy poznać ich związek i go ocenić, a nie da się ukryć, wygląda na perfekcyjny pod każdym względem.

"To coś znacznie więcej. To przeznaczenie. Wiedza, że tylko ta jedna, właściwa osoba dopełni cię i będzie twoim towarzyszem, przyjacielem, kochankiem. Całym światem. Będziesz dzielił z nią smutek, a każda radość będzie podwójna. Umrzesz, by ją ochronić. Do końca życia będzie tą jedyną."

Ukazane sceny erotyczne nie należą do delikatnych, ale mimo wszystko są opisane ze smakiem. Bardzo pobudzają wyobraźnię, a o to przecież najbardziej chodzi. Już sama okładka kusi i rozpala zmysły. Z pewnością nie jest to banalna, cukierkowa opowieść.

Wszystko utrzymane jest w mrocznym, tajemniczym klimacie, dlatego nie sposób się oderwać od lektury. Pojawia się również intryga, co jest dodatkowym plusem i czyni powieść jeszcze bardziej trzymającą napięciu.

Opisy są niezwykle plastyczne, bardzo działają na fantazję. Nie ma tu żadnych zbyt długich charakterystyk terenu czy osób, tak więc książkę czyta się błyskawicznie, wręcz pochłania się ją. Całość dopieszczają niezwykle zabawne dialogi, które wywołują wielokrotne napady śmiechu.

Największa magia, jaka istnieje, to uczucie, które łączy kobietę z przeznaczonym jej mężczyzną. W tym wypadku pojawia się ono między człowiekiem a przedstawicielem innej rasy, tak więc jest jeszcze bardziej fantastyczne, wręcz niepojęte. Jest potężniejsze, niż mogłoby się zdawać, przerwać je może tylko śmierć. 
Jedno nie może istnieć bez drugiego, to naprawdę przepiękne ale zarazem niebezpieczne.

"Jako para jesteście połączeni. Gdy twoje serce przestanie bić, to samo stanie się z jego." 
Główną bohaterkę pokochałam już od pierwszych stron. Trudno mi opisać, jak bardzo się ucieszyłam, że nie okazała się słodką, naiwną idiotką. Jest kobietą silną, inteligentną, niezależną. Nie wymyśla niestworzonych historii czy problemów, do wszystkiego podchodzi racjonalnie. Nawet na początku, mimo, że nie potrafiła się oprzeć swemu wybawcy, nie do końca wierzyła, w jego obietnicę, że będą na zawsze razem.
Nie tylko na Arenie udowodniła, że jest prawdziwą wojowniczą. Te wszystkie okrucieństwa, które musiała znosić w młodym życiu, ukształtowały z niej silną i samodzielną osobę.

Powieść pochłonęłam z zapartym tchem, wzbudziła wiele silnych emocji. Czytanie jej było prawdziwą przyjemnością i relaksem. Spędziłam z nią dwa fantastyczne wieczory, podczas których odbyłam niesamowitą podróż do wymarzonego świata. Jedynym minusem jest to, że czyta się ją aż za szybko. Nie wiem nawet kiedy, nagle znalazłam się na ostatniej stronie i odczułam wielkie rozczarowanie, spowodowane rozstaniem z bohaterami.
"Wojowniczka" to piękna, gorąca, pełna namiętności i magii historia, która skradnie serce niejednej kobiecie.

Gorąco polecam!





Bardzo dziękuję autorce, za możliwość przeczytania tej niesamowitej powieści.



Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie





"W pajęczej sieci" Joy Fielding




"W pajęczej sieci"
Joy Fielding
Wydawnictwo: ŚWIAT KSIĄŻKI
Liczba stron: 432
Ocena: 5+/6



Charley Webb jest atrakcyjną, pewną siebie i do bólu szczerą trzydziestolatką. Zarabia na życie pisząc kontrowersyjne felietony. Ma cięty język i niczego się nie wstydzi, pisze dosłownie o wszystkim, co spotyka ją lub bliskich znajomych, czym często denerwuje ludzi.  Jej artykuły bez wątpienia przyciągają uwagę, jedni ją uwielbiają, inni nienawidzą i podkreślają, że pisze banalnie i tylko po to, by wyprowadzić porządnego człowieka z równowagi.

Reporterka jest samotną matką dwójki dzieci, które pochodzą z rożnych związków. Ze względu na nieciekawą sytuację własnej rodziny, nigdy nie myślała o małżeństwie, jednak bez wątpienia syn i córka są dla niej najważniejsi na świecie. Gdy otrzymuje wiadomość od wzburzonego czytelnika, w którym grozi jej  pociechom, jest przerażona i pragnie za wszelką cenę zapewnić im bezpieczeństwo.

Niespodziewanie dostaje  list od Jill Rohmer, kobiety oczekującej na wyrok śmierci za zabójstwo trojga dzieci. Morderczyni pragnie, by Charley napisała o niej książkę, w której dokładnie przedstawiona zostanie cała sytuacja, a także różne istotne fakty, których nie odważyła się wyznać w sądzie. To niewątpliwie wielka szansa dla reporterki. Początkowo obawia się, gdyż jest przekonana o winie Jill i nie chce słuchać o tych okropnych, bestialskich wręcz zbrodniach, jakich się dopuściła. 
Jednak gdy pada przypuszczenie, że ktoś pomagał dziewczynie lub nawet ją do tego zmusił, co gorsza nadal przebywa na wolności, Webb podejmuje się wyzwania i pragnie za wszelką cenę odkryć prawdę.

"Myślę, że czas opowiedzieć moją historię, niczego nie pomijając, i jak sądzę, jesteś jedyną osobą, która potrafi uczciwie do tego podejść. Właściwie byłoby to coś w rodzaju współpracy, jako że musiałybyśmy spędzić ze sobą mnóstwo czasu. Nie wydaje mi się, ze byłoby to dla Ciebie przykre. Nie jestem taka, jak przedstawiono mnie w mediach (masz w tym swój udział). Nie jestem bestią z Twoich opisów. Pomimo tych okropnych taśm, które odtwarzano podczas procesu, nie jestem potworem. Ludziom się wydaje, że mnie znają. Wcale nie."

Pomysł na biografię nie tylko może dać jej sławę i bogactwo, wygląda na to, że dzięki niej kobieta spotka również miłość swego życia.

Niestety nie ma pojęcia, że podejmując się współpracy z kryminalistką, naraża siebie i dzieci na potworne niebezpieczeństwo.

Już od pierwszych stron wiedziałam, że to książka dla mnie. Gdy tylko zaczęłam czytać, nie potrafiłam przerwać. Początek jest niewinny i nawet nie przypuszczałam, jak wielkie niebezpieczeństwo grozi głównej bohaterce. Podczas lektury wielokrotnie czułam się jak podczas jazdy kolejką górską. W napięciu oczekiwałam tego, co za chwilę się wydarzy, momentami było aż za dużo adrenaliny, ale nie mogłam się oderwać i chłonęłam tę historię dalej.

Akcja jest bardzo wartka, pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Nie ma mowy o nudzie nawet na sekundę. Pojawia się tu mnóstwo świetnych dialogów, a autorka pominęła zbędne opisy, więc czyta się błyskawicznie. Bardzo spodobało mi się, że do fabuły wplecione zostały przezabawne felietony, wiadomości od czytelników, a także listy od Jill. Uwielbiam gdy coś takiego pojawia się w książce, jest wtedy jeszcze bardziej interesująca i sprawia, że przez powieść po prostu się płynie.

Istotne jest to, że nie tylko mamy tu ukazaną zbrodnię, ale również poruszona zostaje bardzo ważna kwestia życia rodzinnego. Autorka w genialny sposób, zarówno na przykładzie morderczyni, jak i reporterki, pokazała jak ważną rolę w życiu odgrywa dzieciństwo. To ono nas tworzy, wszystko, co miało miejsce kiedyś w domu, ma ogromny wpływ na nasze postępowanie w przyszłości.

"Przecież wszystkich kształtuje dzieciństwo. To, kim jesteśmy w dorosłym życiu, bierze początek z dzieciństwa, z tego, jak byliśmy traktowani i co kształtowało nasze poglądy oraz system wartości. Jesteśmy tymi samymi osobami, tylko przybyło nam wzrostu."

Joy Fielding doskonale nakreśliła portret psychologiczny socjopaty. Pozornie niczym się nie wyróżnia, nie można go nijak rozpoznać. Dostosowuje się do społeczeństwa, jest bardzo inteligentny, dlatego manipuluje ludźmi, wzbudza ich sympatię i zaufanie. Potrafi dosłownie oczarować nieświadomego człowieka, tylko po to, by osiągnąć swój cel. Takie osoby są zdolne do wszystkiego, nie mają skrupułów, a my nawet nie jesteśmy w stanie rozpoznać ich intencji.

Jest więc to również powieść o zaufaniu. W życiu trzeba być bardzo ostrożnym, nie należy wszystkim opowiadać o swoich prywatnych problemach. Wcale nie tak łatwo rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, kto nam pomaga, a kto wykorzysta nasze słabości przeciwko nam.

"W pajęczej sieci" to świetnie napisana, poruszająca historia, skłaniająca do wielu refleksji. Trzyma w napięciu już od pierwszych stron. Jest pełna tajemnic i intryg, wszystko tu dzieje się w zawrotnym tempie. Wzbudza naprawdę wiele silnych emocji. Gdy czytałam, jak Jill z chłodem opisywała to, co zrobiła tym biednym dzieciom, po prostu nie dowierzałam, czułam ogromny gniew i przerażenie. Wobec czegoś takiego nie można pozostać obojętnym.

Moim zdaniem, najgorsze właśnie jest to, że po takiej powieści, człowiek nie może po prostu odłożyć książki i odetchnąć, że opisane zdarzenia to tylko fikcja literacka. Takie okropne sytuacje niestety dzieją się naprawdę. Funkcjonują na tym świecie ludzie, którzy są zdolni do wszystkiego, a zwykły człowiek nieraz nawet nie dostrzega w nich żadnego zagrożenia.

Zakończenie było rewelacyjne i nieprzewidywalne. Naprawdę nie spodziewam się, że tak potoczą się sprawy. Byłam w szoku i ciężko mi dobrać słowa, by opisać jak bardzo współczułam bohaterce. To co ją spotkało, to w pewnym sensie podwójna tragedia.

Jestem zafascynowana stylem Joy Fielding. Pisze w sposób przystępny, ale zarazem bardzo wciągający. Z wielką przyjemnością i ciekawością sięgnę po jej następne książki.

Naprawdę gorąco polecam tę pozycję wszystkim, nie tylko fanom thrillerów psychologicznych.



"Dance, sing, love. Miłosny układ" Layla Wheldon - PRZEDPREMIEROWO!

"Dance, sing, love. Miłosny układ"
Layla Wheldon
Wydawnictwo: EDITIO RED
Liczba stron: 528
Ocena: 5/6



"Odkąd pamiętam, taniec był dla mnie wszystkim, stanowił nieodłączny element mojego życia. Nigdy nie zapomnę swojej pierwszej lekcji baletu z moim ojcem."

Livia Innocenti jest znaną, profesjonalną tancerką. Trenuje już od najmłodszych lat i szczerze kocha to, co robi. Jej zespół zostaje wynajęty na całą trasę koncertową popularnego piosenkarza Jamesa Sheridana.  
Gdy wokalista pojawia się na próbach, szybko wychodzi na jaw, że jest osobą arogancką, zapatrzoną w siebie, po prostu niegrzeczną. Liv bardzo irytuje się jego zachowaniem, zwłaszcza, że traktuje tancerzy jak kogoś gorszego, a sam przychodzi na próby na kacu.
Nie rozumie zachowania koleżanek, które po prostu szaleją na jego widok.
Niestety po pewnym czasie chłopak również i jej zaczyna się podobać i wygląda na to, że z wzajemnością.

Nadal jest wredny i ośmiesza ją, jednak najwyraźniej pragnie spędzać z tancerką jak najwięcej czasu. Dziewczyna jest zagubiona, nie rozumie co się z nią dzieje, ale nie potrafi w tej sytuacji kierować się rozsądkiem.

"Niedługo potem wszystko wywróciło się do góry nogami, cały mój świat. Nie miałam na to dużego wpływu. Próbowałam się opierać, walczyć z uczuciami, jakie we mnie narastały z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Miesiąc po miesiącu. Bezskutecznie. I w końcu przepadłam. Taniec był dla mnie wszystkim... Dopóki James nie wkroczył do mojego życia."

Z czasem ich schadzki są coraz częstsze. Livia nie chce być jego nową zabawką, jednak nie umie się mu oprzeć, stają się kochankami. James niestety dalej romansuje z innymi kobietami, podkreśla że nie tkwi w żadnym stałym związku, sam natomiast jest bardzo zazdrosny i zaborczy. Traktuje ją jak swoją własność.

Na horyzoncie pojawia się również była dziewczyna piosenkarza, z którą stale się rozstają i schodzą.

W momencie, gdy tancerka uświadamia sobie, że obdarzyła Jamesa prawdziwym uczuciem, on wyznaje, że wciąż kocha dawną sympatię i ciągle za nią tęskni.

Czy Liv zazna w końcu szczęśliwej miłości? 

Czy dalej będzie tkwić w tym chorym, wyniszczającym ją układzie?

Muszę przyznać, że jest to pierwsza powieść o tańcu, jaką czytałam. Nie mam pojęcia dlaczego, gdyż uwielbiam filmy o tej tematyce. Być może obawiałam się, że książka nie jest w stanie w całości oddać tego gorącego, namiętnego klimatu, jaki wytwarza się na parkiecie miedzy dwójką tancerzy. Autorka udowodniła mi jednak, jak bardzo się myliłam. 
"Miłosny układ" działa na wszystkie zmysły czytelnika. Przenosi go w świat pasji i namiętności. To bez wątpienia niesamowita opowieść, która nie tylko wzrusza ale i rozpala od środka.

To płomienna historia o różnych obliczach miłości. Pokazuje jak bardzo skomplikowanym i burzliwym jest uczuciem. Może być najpiękniejszą z emocji, która nas uszczęśliwia jak nic innego, ale zarazem może dawać nam największy, niewyobrażalny wręcz ból. Podobno znienawidzić można tylko tę osobę, którą się kiedyś kochało. Są to dwa najsilniejsze doznania, niestety bardzo ze sobą powiązane.

Życie z  kimś w związku nigdy nie jest tak kolorowe, jak sobie to początkowo wyobrażamy, daleko mu do naszych marzeń. W miłości nic nie jest łatwe. Nie da się jej nieraz zrozumieć, nie rządzi się ona żadnymi zasadami. Człowiek często sam, nie jest do końca pewny, co właściwie czuje i jak ma postąpić.
Książka pokazuje również, że nawet jeśli ktoś nas bardzo zrani, nasze uczucia nie wygasną. 

Czy jednak można partnerowi wszystko wybaczyć?

Czy jest sens ciągnąć związek, który nas niszczy?

Opowieść ta w doskonały sposób uświadamia także, jak wieczne awantury i wzajemne ranienie się, brutalnie zabija to uczucie. W takim wypadku nie można mówić o szczęśliwej relacji, a raczej o  przyzwyczajeniu do czyjejś obecności. Niestety daje to więcej smutku niż radości.
Pamiętajmy jednak, że mimo wielu krzywd, nie można zamykać serca, trzeba wierzyć, że najpiękniejsze jest nadal przed nami.

"Warto ryzykować. Na tym właśnie polega życie. Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va banque. O wszystko. Nie zamykaj swojego serca, ponieważ zostało zranione i złamane. Może ktoś w przyszłości wejdzie z butami do twojego życia z taśma klejącą zrobioną z miłości i wszystko poskleja w całość."

Bardzo polubiłam Liv. Autorka bez skrępowania ujawnia najskrytsze emocje głównej bohaterki, dzięki czemu czytelnik ma możliwość naprawdę dokładnie ją poznać.
Dla niektórych jej zachowanie może okazać się dziecinne i naiwne. 
Czy jednak można się śmiać z tego że nie wie, czy podążać za sercem, czy za rozumem? 
Czy głupotą jest to, że cierpiała dla uczucia? 

Każdy kto kochał, wie że miłość nieraz odbiera logiczne myślenie. Osobiście nie mam pojęcia, jakbym postąpiła na jej miejscu. Bardzo przeżywałam rozterki tancerki, chciałam, by zaznała prawdziwej bliskości, która da jej wreszcie szczęście, a nie tylko ból i żal. 
Muszę przyznać, że podziwiam jej siłę i to, że przetrwała te trudne chwile. Zachwyciła mnie również tym, że mimo, iż jest osobą znaną, ma kompleksy i słabości tak jak każdy z nas.

Niewątpliwie jest to również przepiękna historia o prawdziwej przyjaźni. To ona daje nam energię do życia i pomaga stanąć na nogi po traumatycznych przeżyciach związanych z nieszczęśliwą miłością. Znajomi Livii byli naprawdę fantastyczni, wspierali ją z całego serca i bronili. Nie da się ich nie pokochać. Chyba każdy marzy o takich osobach w swoim życiu.

Powieść ta pochłonęła mnie już od pierwszych stron. Losy bohaterów śledziłam z zapartym tchem a emocje, które nimi targały udzielały się również i mi. Podczas tej lektury niejednokrotnie odczuwałam złość, rozczarowanie i współczucie, ale nie zabrakło również pięknych momentów, pełnych wzruszeń.

"Miłosny układ" odrywa od rzeczywistości, przenosi czytelnika w świat tańca, pasji i namiętności. Wywołuje wiele silnych emocji a niespodziewane zwroty akcji sprawiają, że nie można się od niej oderwać. To fascynująca powieść o uczuciach, pragnieniach i przyjaźni, która zawładnęła moim sercem. Sądzę, że zawiera wszystko, czego oczekujemy od dobrej, przyjemnej lektury. 

Książka na długo zostanie w mojej pamięci a zaskakujące zakończenie przyprawiło mnie o zawrót głowy. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy, a was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę niesamowitą pozycję. 
Zapewniam, ze czeka was fantastyczna, porywająca przygoda, z której nie będziecie chcieli wrócić do rzeczywistości!


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Editio Red




Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie




"Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna" Kasia Bulicz-Kasprzak





"Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna"
Kasia Bulicz-Kasprzak
Wydawnictwo: NASZA KSIĘGARNIA
Liczba stron: 288
Ocena: 5/6




"W przeszłości każdego z nas są rzeczy, o których chcielibyśmy zapomnieć. Czasem udaje nam się uciec przed błędami młodości. A czasem nas one dopadają."

To właśnie spotkało główną bohaterkę, Joannę Poraj. Pewnego ciepłego, letniego poranka jej przeszłość nieoczekiwanie postanowiła o sobie przypomnieć.

Dotychczas kobieta prowadziła spokojne życie w Warszawie, nagle wszystko miało się zmienić.
Asia to z pewnością osoba bardzo inteligentna, która stara się za wszelką cenę być niezależna. Jest związana z Łukaszem, jednak ciężko ich związek nazwać szalonym czy gorącym. Mężczyzna dotąd nie oświadczył się, więc kobieta ciągle ma obawy, że nie jest dla niego tą jedyną. 
Niespodziewanie dziewczyna odbiera telefon od matki, która zawiadamia ją o śmierci cioci Wandy. Z racji, że nigdy za nią nie przepadała, nie wybiera się na pogrzeb, tym bardziej że została o tym zbyt późno poinformowana. Okazuje się jednak, że ciotka pozostawiła Asi w spadku mieszkanie, tak więc zostaje zmuszona odwiedzić swoje rodzinne miasteczko.

Ta podróż okaże się jej bardziej potrzebna, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

Na miejscu poznaje wścibską, nachalną wręcz sąsiadkę, której stara się za wszelką cenę unikać. Pragnie jak najszybciej załatwić sprawy związane ze spadkiem i powrócić. Niestety pobyt okaże się o wiele dłuższy niż to początkowo zaplanowała, co bardzo ją smuci.

Gdy spotyka dawną sympatię wychodzi na jaw, dlaczego tak bardzo nienawidzi tego miasta.

Czy od przeszłości można uciec?

Nie dajcie się zwieść tytułowi, nie jest to z pewnością typowa, banalna opowiastka o pożądaniu. To przepiękna i wzruszająca historia o tęsknocie, miłości, rodzinnych tajemnicach, ale przede wszystkim o błędach popełnionych w młodości. 

Joanna spotyka między innymi dawną koleżankę, z którą w szkole nie utrzymywała zbytnio kontaktu, gdyż krążyły o niej różne plotki. Ma teraz możliwość poznać całą historię dziewczyny. Jest jej wstyd, ze dawniej postąpiła niewłaściwie.

Dowiadujemy się również o pewnych traumatycznych wspomnieniach Asi. Związane są z jej pierwszym chłopakiem, który obecnie jest tu burmistrzem. Teraz, po wielu latach, Joanna może spojrzeć na te wydarzenia z dystansem i zrozumieć, że to nie ona była winna. Uświadamia sobie, że rany z przeszłości nie muszą stale krwawić.

Zaczyna również rozumieć postępowanie swojej ciotki, której tak bardzo nienawidziła. Dociera do niej jakie miała intencje i żałuje, że jej nie odwiedzała. Boli ją również to, że nie zdążyły się pogodzić, nim krewna odeszła.

To, co spotkało główną bohaterkę w młodości, bardzo odbiło się na jej obecnym życiu. Pragnęła za wszelką cenę udowodnić sobie i innym, że jest niezależna, że nikogo nie potrzebuje. Uciekła w pracę, by nie wracać do przykrych wspomnień. 

Niestety wolność może jej dać jedynie konfrontacja z przeszłością. Dopiero tu, w rodzinnym mieście, którego tak bardzo nie chciała odwiedzić, ma szansę odzyskać spokój ducha.

Ta wspaniała powieść pokazuje, że człowiek kształci się przez całe życie, każda, nawet ta najgorsza rzecz, czegoś nas nauczyła. Nie należy płakać nad popełnionymi błędami, trzeba wyciągać z nich odpowiednie wnioski. Życia nie można oszukać, trzeba zmierzyć się z problemami.

Historia ta również uświadamia, że powinno się żyć chwilą obecną. Nie wiemy nigdy co przyniesie nam jutro, czy będzie nam dane. Nie warto trwać w kłótni, zrywać kontakt bez wyjaśnień, czy rozmów. Może być tak, że nie zdążymy już się pogodzić czy przeprosić, a to boli najbardziej.

Przeszłość lubi o sobie przypominać. Chyba każdy popełnił w młodości wiele błędów, jednak nie można od nich uciekać, bo to tylko pogarsza naszą sytuację. Trzeba się z nimi uporać, wtedy dopiero można uwolnić się od dawnych czasów.
 "Życie człowieka jest jak walizka. Wrzucamy do niej różne rzeczy. Jedne na drugie. Z czasem zapominamy, co znajduje się na dnie. Może się zdarzyć, że nosimy tam coś, co sprawia, że nasz bagaż staje się ciężki. A my bezmyślnie ciągniemy go za sobą, męcząc się przy tym okropnie. Może warto czasem zajrzeć, posprzątać i wyrzucić to, co niepotrzebne. Czasem można nawet znaleźć tam coś wartościowego. No i zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego o sobie oraz wyciągnąć wnioski."

Powieść ta daje również bardzo ważną lekcję odnośnie tego, jak istotna jest rozmowa. Nie można oceniać sytuacji kierując się własnymi przekonaniami i częstą mylnymi osądami. Jeśli obie strony nie są w stanie sobie wszystkiego dokładnie wyjaśnić, czyjeś przypuszczenia prawdopodobnie okażą się mylne.
Gdyby Joanna szczerze porozmawiała z ciotką, z pewnością teraźniejszość wyglądałaby zupełnie inaczej.

Mimo wszystko, polubiłam Asię i prawie każdy z bohaterów stał mi się niezwykle bliski. Bardzo rozśmieszała mnie natarczywa sąsiadka a także przemyślenia kota, który umiejętnie uciekał przed nową właścicielką. 

Ogromną zaletą jest również to, iż autorka unika niepotrzebnych, za długich, szczegółowych opisów przyrody, które często nudzą. Owszem, opisany zostaje park i mieszkanie ale w sposób subtelny, a nie przesadny.

Bardzo spodobało mi się, że do fabuły wplecione zostały stare, przepiękne listy skierowane do Wandy. Nadało to powieści wyjątkowego, romantycznego klimatu.

"Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna" jest przepiękną, wzruszającą opowieścią, która urzeknie każdą kobietę. Stopniowo odkrywane tajemnice rodziny bohaterki bardzo intrygują, dlatego ciężko oderwać się od lektury. Czyta się ją zdumiewająco szybko i przyjemnie. Sprawia, że zaczynamy zastanawiać się nad sobą i własnym życiem, a przecież właśnie wywoływanie emocji i refleksji to największa zaleta dobrej powieści. Zapewniam, że spędzicie z tą książką wspaniałe, niezapomniane chwile.


Gorąco polecam. 



Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie


"Emisja" Michelle Miller





"Emisja"
Michelle Miller
Wydawnictwo: MEDIA RODZINA
Liczba stron: 464
Ocena: 5/6




Todd Kent jest młodym, pewnym siebie finansistą, który właśnie otrzymał życiową szansę.
Ma on wprowadzić na giełdę znaną aplikację randkową Hook. Mężczyzna jest zagorzałym fanem tego programu, dzięki niemu spotkania z atrakcyjnymi kobietami stały się łatwiejsze i częstsze. 
Autor oprogramowania pozwala bankierowi na zebranie jedynie niewielkiego zespołu, który podejmie się tej niezwykle ważnej operacji. Todd do współpracy zaprasza dwie pracoholiczki: dawną znajomą, Tarę i bardzo zdolną analityczkę, Nehę. Odgórnie zostaje mu przydzielony również Beau, który jest typem imprezowicza, a swój status osiągnął tylko dzięki wsparciu ojca.

Odtąd, wytypowana czwórka bez wahania poświęci dla tego zadania całe swoje życie.
Każdy z nich pragnie za wszelką cenę osiągnąć sukces, nie obchodzi go nic innego.
Członkowie zespołu od dawna marzą o awansie, sławie, pragną zostać docenieni i wierzą, że owa głośna transakcja im to zapewni. Nie mają oni w zasadzie życia prywatnego, więc są gotowi całkowicie oddać się pracy.

" Od dziesięciu lat spędzał tu każdy roboczy dzień tygodnia, a także większość weekendów, poza corocznym dwutygodniowym urlopem wymuszanym na bankowcach przez urząd nadzoru w celu ograniczenia spekulacji z wykorzystaniem poufnych wiadomości."


Okazuje się jednak, że znana aplikacja może mieć związek ze śmiercią studentki Kelly.

Jeśli wyda się, że dane osobowe i informacje o aktywności użytkowników Hooka są gromadzone, cała operacja będzie pogrążona, gdyż oficjalnie zapewniano, że wszelkie wiadomości są od razu usuwane. Powszechnie wiadomo, że magazynowanie tego typu danych niesie za sobą duże niebezpieczeństwo.
Firma nie może również sobie pozwolić na to, by ich nazwa była kojarzona z morderstwem. 

Czy sukces jest dla nich tak ważny, że uczciwość straciła jakąkolwiek wartość?

Kto zamordował dziewczynę i co ma z tym wspólnego aplikacja Hook?

Do czego jest w stanie posunąć się człowiek, by osiągnąć sukces?

"Przyzwoitość to coś tak mało widowiskowego i tak bardzo indywidualnego, że nigdy nie pojawi się na nią zbiorowy popyt, który wymusi działanie. Sama pomyśl: nikt mnie nie wynagrodzi za to, że odwiozę tę dziewczynę do domu, a Beau nie poniesie żadnych konsekwencji tego, że miał ją gdzieś. "


"Emisja" to thriller korporacyjny, więc trochę się obawiałam, że może być trudny w odbiorze, oraz, że będzie zawierał wiele wyrażeń zupełnie mi obcych. Na szczęście, bardzo się myliłam. Książka jest napisana prostym, zrozumiałym językiem. Akcja jest tak wartka i porywająca, że nie sposób się oderwać od lektury.

Powieść ukazuje, jak społeczeństwo skandalicznie funkcjonuje, gdy osoby piastujące ważne stanowiska, są pozbawione skrupułów i skupiają się tylko na tym, by osiągnąć swój cel. Tu bogaci uważają się za lepszych od reszty, są przekonani, że im wszystko wolno.
W wykreowanym przez autorkę świecie, liczy się tylko sukces i pieniądze, wartości moralne nie istnieją. Mężczyźni mają o sobie wielkie mniemanie, traktują kobiety przedmiotowo, one zaś na to same pozwalają.

Z aplikacji korzysta wiele osób, także tych sławnych. Wykorzystują ją głównie dla szybkiego seksu, nie mogą więc pozwolić, by tajne dane wyszły na światło dzienne, gdyż to zniszczy ich karierę i życie prywatne. Są oni bezwzględni i okrutni, byle utrzymać swoje tajemnice.

Byłam wstrząśnięta takim zachowaniem. Nie rozumiem, jak można być pozbawionym empatii i jakichkolwiek skrupułów. Czy to możliwie, że nie dostrzegają tego, co jest naprawdę ważne?

Przedstawieni nam bohaterowie w zasadzie nie mają życia prywatnego, poświęcają się całkowicie pracy. Nie maja partnerów, dzieci, ich życie towarzyskie sprowadza się do imprez służbowych i niezobowiązującego seksu, najczęściej z osobą skojarzoną właśnie przez aplikację Hook.
Wydaje się, że jeśli ktoś pragnie czegoś innego od życia, jest tu stracony, więc wszyscy się dostosowują. Okazywanie emocji i uczuć jest traktowane jako słabość. Ludzie są pazerni, zadufani w sobie, zachowują się jakby wpadli w obsesję.

" Nigdy nie przestawaj nad sobą pracować - powiedziała - Zawsze możesz bardziej przykładać się do obowiązków, przyśpieszyć tempo, stać się kimś więcej. Nie istnieje pojęcie nadmiernej dyscypliny."

Brak tu jakiejkolwiek moralności, a gdy ktoś próbuje postąpić właściwe,  od razu chcą się go pozbyć, przecież liczą się tylko pieniądze i sława.
Prawie wszystkich charakteryzuje zbyt wielka pewność siebie, uważają się za najlepszych, pozostałych traktują z góry. Nie da się takich ludzi darzyć sympatią. 
Nie spodobała mi się również sama aplikacja randkowa. Nie tylko całkowicie wciąga ludzi, ale staje się prostym sposobem na życie. 
Najgorsze jest to, że umacnia swoich użytkowników w wierze, że liczy się tylko wygląd i status społeczny. Niektórzy co prawda próbują znaleźć dzięki niej miłość, dla większości jednak okazuje się sposobem na łatwy seks.

Rzeczywistość tu ukazana szokuje i zniechęca do siebie. Niestety mam świadomość, że jest to przecież realny obraz życia. To przykre i wiem, że na pewno nie chciałabym należeć do takiego świata.

Czy istnieje jeszcze uczciwość? 

Czy ludzie zawsze kierują się tylko swoim dobrem?

Powieść trzyma w napięciu i mocno wciąga. Czyta się ją bardzo szybko. Martwi i bulwersuje, jednak właśnie ogrom tych emocji, które wzbudza w czytelniku, sprawia że nie ma mowy o nudzie. "Emisja" daje bardzo dużo do myślenia na temat funkcjonowania społeczeństwa i panujących w nim wartości. Zakończenie zaskoczyło mnie i pozostawiło w niewiedzy, dlatego liczę, że powstanie druga część.

Dla wielu  osób praca w takiej korporacji, czy banku, zdaje się być wymarzonym zajęciem. Czy naprawdę warto do tego dążyć? 
Czy nie jest to rodzaj autodestrukcji? 
Jeśli jesteście ciekawi, jak potoczą się losy bohaterów i czy uda im się uniknąć konsekwencji, serdecznie zapraszam do lektury. Zapewniam, że czeka was ogrom niezapomnianych wrażeń!

Gorąco polecam





"Dama z kotem" Iwona Czarkowska



"Dama z kotem"
Iwona Czarkowska
Wydawnictwo: REPLIKA
Liczba stron: 240
Ocena: 5/6




Zuzanna Roszkowska, nazywana pieszczotliwie przez męża Michała - Kotem Zuzotem, jest zwariowaną, nieobliczalną matką dwójki dzieci, która posiada niezwykły talent wpadania w kłopoty.

Ze względu na pracę mężczyzny, rodzina zostaje zmuszona do przeprowadzki na wieś o rozbrajającej i jakże mylącej nazwie Bangladesz. Niespodziewanie, gdy docierają na miejsce, obiecany im dom okazuje się już zajęty, muszą więc zamieszkać w pensjonacie. Zarządza nim pani Aniela Kubacka. Nagle gosposia znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Wszyscy to ignorują, nie dostrzegają żadnego niebezpieczeństwa. Zuzanna jednak jest przekonana, że ktoś uprowadził kobietę. Mąż oczywiście jej nie wierzy, naśmiewa się, że to paranoja i efekt częstego czytania kryminałów. Twierdzi, że gospodyni najwidoczniej wyjechała do znajomych i nie ma powodów do zmartwień. Zu oczywiście lekceważy opinię Michała, a gdy znajduje tajemniczy list, pragnie za wszelką cenę samodzielnie odnaleźć  Anielę. Liczy na to, że czytany obecnie przez nią podręcznik dla początkujących detektywów, bardzo jej w tym pomoże.

Czy kobieta wpadła w obsesję, czy rzeczywiście w pensjonacie dzieje się coś niepokojącego?

Czym tak naprawdę zajmuje się Fundacja Rozwoju i Postępu, która przekazuje pieniądze na rozwój tej gminny?

"Dama z kotem" to wspaniała, nieprzewidywalna powieść. Dawno nie czytałam tak świetnej komedii. Fabuła jest pełna zagadek, pomyłek, zwrotów akcji a przede wszystkim dziwnych, wręcz kosmicznych pomysłów głównej bohaterki. Wygląda na to, że kłopoty to jej drugie imię. Pojawia się tu również wiele śmiesznych niedopowiedzeń, z których powstają bardzo komiczne historie.

Zuzanna to prawdziwa panikara, z wybujałą wyobraźnią, po której można spodziewać się niewątpliwie wszystkiego.
Najśmieszniejsze jest to, że najprawdopodobniej w domu naprawdę dzieje się coś niepokojącego, ale nikt jej nie wierzy. Jest niezwykle barwną i pozytywną postacią. Nie da się jej nie pokochać. Chciałabym się z kimś takim zaprzyjaźnić, bo z taką osobą nie ma miejsca na nudę.
Uwielbiam również jej męża, który najwidoczniej dawno pogodził się z wariactwem kobiety. Mężczyzna nawet nie próbuje zrozumieć tego dziwnego zachowania, po prostu akceptuje, że ciągle wpada w jakieś dziwne kłopoty. Chyba go już nic nie zdziwi, wygląda na to, że spodziewa się po swojej małżonce dosłownie wszystkiego. 

"Sam nie wiedział, czego się tam spodziewał, ale jako mąż Zuzanny od kilku już lat, dawno przestał się w swoich poczynaniach kierować czystą logiką. W przypadku jego żony logika i zdrowy rozsądek absolutnie się nie sprawdzały."
Są oni wspaniałym małżeństwem. Nigdy zbyt mocno się nie kłócą, nie ma krzyków czy wybuchów złości. Jestem zaskoczona, że Michał potrafi być tak cierpliwy i opanowany w stosunku do wybryków Zuzanny, które nieraz przynoszą mu wstyd. Dialogi tej pary są niepowtarzalne, czytając je prawie płakałam ze śmiechu.

Doskonale przedstawione zostaje tu również życie na wsi. Autorka świetnie pokazała, jak funkcjonuje taka mała społeczność. Ludzie wiedzą tu o sobie wszytko i bardzo interesują się 
nowymi mieszkańcami, nie obejdzie się również bez plotek. Dziwne zachowanie Zuzanny może więc bardzo wpłynąć na opinię o nowym lekarzu, dlatego mąż robi wszystko, by ostudzić jej zapał.

Powieść jest bardzo lekka i przyjemna. Czytanie jej było fantastycznym relaksem. Naprawdę dawno się tak nie uśmiałam podczas lektury. Akcja jest wartka, trzyma w napięciu a rozwiązanie zagadki zaginięcia Anieli bardzo zaskakuje. Muszę przyznać, że jestem zachwycona tą pozycją. Przeczytałam ją w ciągu jednego dnia, gdyż nie potrafiłam się oderwać. 
Jest świetna na poprawę humoru i pozwala oderwać się od wszelkich kłopotów. Gorąco polecam wszystkim! Czeka was naprawdę dobra zabawa!



Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie






"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś

"Opowiem ci, mamo, co robią psotne stwory" Ewa Podleś NASZA KSIĘGARNIA "Opowiem ci, mamo" to pięknie zilustrowana se...